Diagnoza w szkole
Wyobraźmy sobie ucznia, który dostaje słabe oceny. Z rozmowy wynika, że całkiem sporo się uczy, rodzice pomagają, jak mogą w procesie edukacji, ale efekty nadal są marne. Pada pytanie: „I co teraz?!”
Rozmowa z nauczycielem przedmiotu, kolejne strategie zaliczania sprawdzianów, rozmowa z uczniem, rodzicem, konsultacje z psychologiem i/lub pedagogiem szkolnym. W końcu decyzja – potrzebna diagnoza.
Dlaczego?!
Po pierwsze sama rozmowa nam nie wystarczy. Aby mieć pełen obraz sytuacji potrzebne są szersze badania. W tym celu wykorzystywane są specjalne testy badawcze i konsultacje, nie z jednym, a kilkoma specjalistami. Przeprowadzając testy diagnostyczne potrzebujemy odpowiedniego sprzętu (czasami bardzo drogiego) i odpowiedniej przestrzeni.
Wszystko po to, żeby nasz uczeń dowiedział się, co może zrobić, żeby mieć lepsze oceny i przede wszystkim, żeby nauka była efektywna.
Jako przykład podałam problemy edukacyjne, ale prawda jest taka, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Nasze dzieciaki mierzą się z wieloma, bardzo złożonymi trudnościami…nadpobudliwością psychoruchową, problemami z zakresu integracji sensorycznej, nadwrażliwością słuchową, problemami emocjonalnymi i społecznymi. Można wymieniać i wymieniać…
Rolą specjalistów w szkole jest wyłapanie, który uczeń przejawia takie problemy. Zazwyczaj to kilka obserwacji i rozmów z uczniem, nauczycielem (czasami kilkoma), wychowawcą i rodzicem. Następnie pokierowanie do poradni psychologiczno pedagogicznej. Poradnie zazwyczaj proszą o opinię ze szkoły – taki dokument, w którym dzielimy się swoimi obserwacjami na temat ucznia i zgłaszanych problemów.
Dlaczego szkoła nie zajmuje się pełną diagnozą? Dlaczego odsyłamy do poradni, zamiast kompleksowo zająć się uczniem?
Szkoły nie mają mocy przerobowych. Zazwyczaj w szkole pracuje jeden pedagog, jak dobrze pójdzie jeden psycholog i logopeda. Ciągle mówi się, że pomoc psychologiczno pedagogiczna to priorytet dla oświaty ale nadal nie widać funduszy na kadrę…niestety;
Diagnoza jednego ucznia jest czasochłonna
Potrzebny jest odpowiedni sprzęt np. testy diagnostyczne (czasami wymaga się odpowiedniego przeszkolenia do ich przeprowadzania, i dużych funduszy aby zakupić arkusze, podręczniki itp.)
I na koniec coś oczywistego – brakuje przestrzeni. Ktoś pomyśli, co za problem w szkole zorganizować wolną salę?! No niestety, to jest problem. Niektóre szkoły pracują dwuzmianowo, pedagodzy i psycholodzy dzielą ze sobą gabinety, a niektórzy nawet ich nie mają.
„Odpowiednia przestrzeń” nie zawsze oznacza tylko pustą salę, to również miejsce gdzie jest spokój, cisza, nikt nie przerwie przeprowadzanych badań (NIEREALNE w szkole)
Szkoła to żywioł, hałas, dynamika. Jednego dnia można pracować zgodnie ze swoją listą „to do list”, a innego dnia wszystko się sypie, bo zastępstwo, bo wycieczka, bo ktoś chory, bo pobili się, albo ktoś na JUŻ potrzebuje konsultacji i rozmowy.
Dlatego zostawmy poszerzoną diagnozę poradniom i specjalistom „na zewnątrz”, a my tu w szkole będziemy wspierać i pomagać na miarę naszych możliwości.